Dziennik:
1) Jantar z esencją Andrea na noc
2) Olej sezamowy na wilgotne włosy, na 2h
3) Mycie szamponem I love juicy! Lush (SLS!) i maską Vatika z czarnuszką
4) Odzywka Farmona z żeń-szeniem, na 2h
5) Nivea balsam do loków z kapką żelu Syoss
Umyłam SLSem bo jutro chcę podhennować kudełki przy głowie. Za szybko rosną!!!! ;-) Na zdjeciach nie widać, ale jakieś 10cm przy głowie straciło już hennowy poblask. Po myciu SLSem, zanim nałożyłam odżywkę, umorusałam skalp w Jantarze... i
pomogło. Swędzenie było w procetnach jakieś 10% tego, co zwykle, po
szamponie.
Nie wiem, co się stało, że nagle się tak wyprostowały. Farmona nie jest za to odpowiedzialna, bo już kilka razy używałam. Może powrót do oleju sezamowego? Używałam go już wcześniej i nie prostował. A przyrzekam, że domyłam! Zresztą na zdjęciach widać, że domyte. Dziwne.
Nagle im strzeli, i się wyprostują.
Kto zrozumie włosy?? Kto zrozumie włosy??


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziekuje!